tag:blogger.com,1999:blog-3938401104855980414.post5253204489643593728..comments2013-08-12T15:29:49.955+02:00Comments on Help solve the puzzle: Krupnik i szkołaPiece of the puzzlehttp://www.blogger.com/profile/06961047860129350263noreply@blogger.comBlogger2125tag:blogger.com,1999:blog-3938401104855980414.post-91066798449648581362009-11-27T17:38:53.963+01:002009-11-27T17:38:53.963+01:00ech, skaczę po tym twoim blogu i nie mogę się nacz...ech, skaczę po tym twoim blogu i nie mogę się naczytać :) z krupnikiem miałem to samo, a ponieważ nie znoszę również (a nawet przede wszystkim) śliskiej kaszy (tak jak zlepków ryżu), to skończyło się na kategorycznym odstawieniu krupniku. potem i mięsa. najpierw z powodów etycznych, a potem, gdy uzmysłowiłem sobie, że chodziło o to tylko, że mięso jest żylaste, włókniste i "swędzi" (Mama: "Jak możesz mówić, że kotlet jest włóknisty?! Pół godziny go tłukłam! Mięciutki jest i tyle!"), powróciłem do ryb, które (mimo ości) bardzo lubię.<br /><br />Ciekawe jest to, co pisałaś o "toczeniu" głowy po ścianie. pamiętam, że jak byłem mały, nie tylko przynosiło mi to ulgę, ale sprawiało wielką przyjemność.powsinoga_plhttps://www.blogger.com/profile/18055354176773043354noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-3938401104855980414.post-18097324890571475372009-03-08T22:50:00.000+01:002009-03-08T22:50:00.000+01:00Uhmmm... Co do szkoły to nic mówić nie będę, szkod...Uhmmm... Co do szkoły to nic mówić nie będę, szkoda słów... <BR/>*sama musi znosić okropny ból brzucha*<BR/>A co do krupniku... Rozumiem. Doskonale rozumiem. Bo mięso w zupie jest nie do zniesienia. Ot co.<BR/><BR/>*dzieli się herbatą* ^^"Anonymousnoreply@blogger.com