poniedziałek, 27 kwietnia 2009

Moja rodzina

Długo nie pisałam.
Koniec roku szkolnego już był. Pierwsza matura za tydzień.
Muszę pojechać i kupić sobie ubranie na maturę. Stres związany z posiadaniem nowych ubrań (jeszcze nie zakupionych). Stres związany z kupowaniem tych ubrań. Stres związany z wychodzeniem z domu.
W przyszłą niedzielę, dzień przed maturą z polskiego pisemnego, mam komunię kuzynki. Mam na nią iść. Kazano mi. Tego też się boję. Nie chcę. Będzie dużo ludzi, dużo hałasów.

Tak sobie pomyślałam ostatnio, że wypadałoby trochę napisać o mojej rodzinie. Moi rodzice rozwiedli się jak miałam trzy lata, mam młodszą siostrę z drugiego małżeństwa matki i mieszkam z ojcem i jego konkubiną.
Moja matka jest NT i trudno mi się u niej dopatrzyć jakichkolwiek objawów Zespołu Aspergera. Lubi ludzi, uwielbia brylować w towarzystwie. Jest nerwowa i despotyczna. Zawsze powtarza, że dla niej rodzina jest na pierwszym miejscu. Często mnie denerwuje, bo dla niej wszystkie moje problemy, to moje fanaberie. Nie potrafi wielu rzeczy zrozumieć, bo ona nigdy nie miała takich problemów, dlatego- tak sądzę- ją irytują. W weekendy, kiedy nie pracuje, spotyka się z przyjaciółmi.
Mój ojciec ma wiele objawów ZA. Długo leczył się z depresji, krępują go nowe ubrania. Musi pracować z ludźmi i kiedy wraca do domu, to siada przed swoim komputerem i do nikogo się nie odzywa. Weekendy najchętniej spędza w domu. Uwielbia muzykę i sam, dla własnej przyjemności, buduje wzmacniacze. Jest raczej aspołeczny. Uparty. Tak jak ja ma problemy z okazywaniem uczuć. Interesuje się samolotami, kosmosem i psychologią.
Moja siostra ma 13 lat. Jest moim zupełnym przeciwieństwem. Lubi łazić po drzewach, jeździć na deskorolce i rowerze, bawić się ze swoimi przyjaciółmi. Przede wszystkim ma wielu przyjaciół. Ja w jej wieku miałam tylko jedną przyjaciółkę. I dopiero w liceum udało mi się nawiązać kolejne (z czego z dwoma osobami chodziłam do gimnazjum, a jedną poznałam na kursie japońskiego). Jest dyslektyczką, nie lubi czytać książek. Jedyne co nas łączy, to obie uwielbiamy gry komputerowe.

Od gimnazjum mieszkam z ojcem. Do matki jeżdżę na weekendy.
Mój ojciec jest człowiekiem chłodnym i opanowanym. Zazwyczaj wszyscy w domu siedzą w swoich pokojach i zajmują się swoimi sprawami. Natomiast u mojej matki wszyscy krzyczą. Krzyczą, jak są dla siebie mili, jak się kochają i jak się kłócą. Są głośni, wylewni i mają zupełnie dziwaczny dla mnie zwyczaj, klejenia się do siebie. Ciągle się muszą przytulać, głaskać. Jak wracam w niedzielę wieczorem od matki, to jestem strasznie zmęczona. Tym, że oni wszyscy żyją ze sobą, że są głośni, że ciągle gadają i się kleją.
Chyba z powodu tych różnic moi rodzice się rozwiedli. Ojciec (to wiem z opowiadań matki) po pracy chodził do biblioteki i potrafił się zapomnieć, i zamiast na obiad- wrócić na kolację. A ona się denerwowała. Albo niszczył wszystkie nowe ubrania tak, żeby wyglądały na stare.

Kiedy słucham jej opowieści o nim (bo on o niej nie mówi), zastanawiam się, czy związek ZA i NT ma jakąś przyszłość. Bo nawet jeżeli mój ojciec nie ma stwierdzonego ZA, ma tak wiele objawów (nie umiem nawet wszystkich wymienić; widzę po prostu, że jesteśmy podobni), że zastanawiam się, czy taki układ nie był dla mojej matki męczący. Chyba był, skoro się rozwiodła.
A z drugiej strony konkubina mojego ojca nie ma ZA, a jednak są ze sobą 10 lat. Tylko, że K. jest mało emocjonalna, spokojna, często ustępuje mojemu ojcu i nie jest "typowym" NT. To znaczy, nie są dla niej aż tak ważne spotkania towarzyskie, zabawy i też często lubi przesiadywać sama w swoim gabinecie.

:)


3 komentarze:

Rai pisze...

Osobiście uważam, ze taki związek jest możliwy... I raczej zależy to od podejścia obu osób. Od zrozumienia potrzeb drugiej strony, zaakceptowania przyzwyczajeń itp. To chyba podstawa udanego związku, jakiegokolwiek...
Powodzenia na maturze. Na pewno będzie dobrze. Co do kupowania ubrań... Współczuję. Rozumiem dobrze stres związany z nowymi ciuchami i ich kupowaniem =_=

ginger-girl pisze...

abstrahując od notki, to zaczęło mnie zastanawiać, dlaczego Twoja matka mówi o ojcu swobodnie, a Twój ojciec o niej nie mówi...

cedosia pisze...

szczerze to wszelkie związki sa trudne... i zawsze wymaga to więcej rozsądku niż zwykliśmy w takich momentach używać