środa, 1 kwietnia 2009

Stare podejrzenie o ADHD, słów kilka

Dawno nie pisałam. Ale to wina zmęczenia. Pociesza mnie myśl, że jeszcze 12 dni (bez weekendów i świąt) i koniec roku szkolnego.
Trochę to też przerażające, bo będzie to oznaczało "wrzucenie" po raz kolejny w zupełnie obcą sytuację. Ale jeszcze bardziej boję się tego, że kiedyś stwierdzę, iż nie żyłam tak, jak chciałam.

Bezsenność się zaostrza. Sypiam po 2 godziny, po godzinę na dobę. Cały czas boli mnie głowa i łzawią mi oczy. Tłumaczę sobie brak snu stresem w szkole. W końcu teraz poprawianie ocen, zaliczanie przedmiotów.

Jak byłam mała psycholog podejrzewała, że mam ADHD (podobno 80% Aspie ma ADHD). W sumie wiele objawów pasowało:
nie panowałam nad emocjami, miałam wybuchy złości (pamiętam, jak ktoś mnie czymś zdenerwował, a ja pozrzucałam wtedy wszystkie prace dzieci i zaczęłam po nich skakać. Jak się już uspokoiłam i jakaś dziewczynka zapytała mnie, co się stało, odparłam, że nie wiem. Byłam wtedy w podstawówce, chyba w 1 klasie. Nie panowałam tylko nad gniewem, inne uczucia miałam strasznie stłumione),
miałam tzw "wzmożone drobne ruchy kończyn" (co mi zostało do dzisiaj i podpisuję to trochę pod stimy: machanie nogami, mocne tupanie, kiwanie się na krześle itp),
łatwo przeskakiwałam z tematu na temat (co mi zostało do dzisiaj: jeżeli nie mówię o swoim hobby, to bardzo szybko zmieniam temat; potrafię rozmawiać z M. o szkole, a nagle wpadnie mi coś do głowy i zaczynam mówić o tym. M. zawsze się z tego śmieje, bo sytuacja wygląda np tak: "No i prof. W. się na mnie darła, a ja wtedy pow... oooo kotek!").
Jest też szereg cech , które występują przy ADHD, a ja je mam: okresowa depresja (swego czasu zdiagnozowano u mnie depresję dziecięcą; potem, już w LO, brałam leki psychotropowe i miałam terapię), chęć dominowania w grupie, problemy ze snem (czyli wybudzanie się w nocy, problemy z zaśnięciem).
Oficjalnego papierka na ADHD nie dostałam.

Kiedy myślę o tym, jakim byłam dzieckiem, nawet teraz nie rozumiem, co mną kierowało np w czasie wybuchów gniewu. Do dzisiaj mi się coś takie "przytrafia" i emocja, która mi wtedy towarzyszy, to chęć zranienia kogoś, skrzywdzenia go tak bardzo, żeby sobie z tym nie poradził.
Pani psycholog, do której jako dziecko chodziłam, uważała, że te wybuchy gniewu biorą się stąd, że normalnie mam wytłumione pewne emocje, nie umiem sobie z nimi poradzić i są one nieuporządkowane, bo nie umiem ich nazwać, i czasami moja psychika po prostu już tego napięcia nie wytrzymuje (napięcia, które rodzi się w podświadomości) i wybucham.

Co do tych cech ADHD jeszcze- nie sądzę, żebym miała ADHD (w końcu nigdy mi nie stwierdzono, a poza tym znałam jednego chłopca, który miał ADHD i stwierdzam, że zachowywał się on zupełnie inaczej niż ja). Uważam natomiast, że skoro ADHD (jak i Zespół Aspergera) podchodzi pod spektrum autystyczne, to autyści czy Aspie mogą mieć pewne cechy ADHD.

Jeszcze tylko dodam, że wróciły mi echolalia oraz wszędzie chodzę z trzema kostkami (takimi do gry) i się nimi bawię.
Wysnułam nawet teorię (nie wiem czy popartą naukowo), że największe nawroty "dziwactw" są wtedy, kiedy człowiek jest bardzo zestresowany.

Następną notkę postaram się napisać niedługo (może nawet za tydzień).

:)

3 komentarze:

ginger-girl pisze...

to Twoje przeskakiwanie z tematu na temat jest tak charakterystyczne, że gdybyś przestała to robić, to nie mogłabym się przyzwyczaić do Ciebie ;p

Anonimowy pisze...

Hm, moja mama (a jest psychologiem, więc raczej się zna) twierdzi, ze ja mam dorosłą wersję ADHD. Nie mogę nic nie robić, nudzić się, bo zaczynam tłuc nogami o podłogę, machać rękami, żeby mieć jakieś zajęcie.
A kiedy się koncentruję, gryzę sobie wargę, uderzam palcami o blat stołu i takie tam inne. Skupiam się nad czymś w całości, trudno mi jakoś podzielić uwagę.
Ale jakoś problemów ze szkołą nie mam, co ciekawe ^^"

otempora

Anonimowy pisze...

Trafiłam na Twojego bloga przypadkowo i w ciągu godziny przeczytałam chyba wszystko, co napisałaś. Myślę, że będę teraz jego stałą czytelniczką. Myślę też, co chciałabym Ci powiedzieć, ale nie potrafię tego zbyt dobrze sformułować. To bardzo fajne, że nie wstydzisz się pisać o sobie i swoich problemach. Wiem, że czasami jest Ci bardzo trudno znosić pewne rzeczy, bo znam dwie osoby z ZA, przy czym jedną z nich jest mój chłopak. Na ogół jest on osobą bardzo optymistyczną, ale pewne problemy, z którymi musi sobie radzić, sprawiają, że czasami jest mu bardzo trudno. Często są to pozornie drobne, nieistotne dla innych rzeczy. Mnie też bywa trudno - czasami wydaje mi się, że żyję gdzieś na pograniczu dwóch światów, jego świata i świata reszty ludzi. Te dwa światy nie potrafią się nawzajem całkiem zrozumieć i pokochać, ale ja kocham obydwa te światy.

Życzę Ci wszystkiego najlepszego, przede wszystkim wytrwałości w radzeniu sobie ze szkołą i jak najlepszych wyników na maturze. :) Ja nie mam ZA, ale również wiele się z powodu szkoły nacierpiałam, kiedy byłam młodsza. Myślę, że William Blake (może znasz Blake'a?) miał rację, uważając, że szkoła w jakimś stopniu zabija indywidualność człowieka.