poniedziałek, 16 marca 2009

Szkoła, empatia, ludzie

Lubię to zdjęcie. Za kolory.
Zrobiła je moja internetowa "znajoma".

Dziewięć godzin roboty i prezentacja na ustny polski skończona. Siedziałam od 4:30 (spać nie mogę; sypiam od miesiąca po 2-3 godziny na dobę...), otoczona 14 tomami (3 tomiki "Władcy pierścieni" Tolkiena, 5 tomików "Wiedźmina" + 2 tomiki z opowiadaniami o nim Sapkowskiego, 4 tomiki cyklu o Ziemiomorzu, Ursuli Le Guin), zaopatrzona w kilka czekolad, paczkę Chocapiców, lizaki, dzbanek z herbatą i pisałam, i szukałam cytatów na poparcie moich tez. Szczerze powiedziawszy jestem szalenie dumna z wykonanej pracy. Ponieważ nie lubię nie kończyć tego, co zaczęłam, skończyłam pisać prezentację w jeden dzień. Jeszcze zostało mi napisanie bibliografii (a ułatwiłam sobie sprawę, bo w prezentacji zaznaczyłam, z których tomików, i z których stron brałam cytaty. To też muszę zaznaczyć w bibliografii) i ramowego planu wypowiedzi.
Na jutro przewidziałam naukę matematyki (w środę sprawdzian) i historii (w środę odpowiadam). W ogóle, to w szkole lepiej. Poprawiłam już trochę historię (uwielbiam historię, ale byłam tak przemęczona, że nie miałam siły się uczyć, więc wpadły mi słabe oceny) i matematykę. Z resztą przedmiotów nie mam problemów. Na bank, na świadectwie maturalnym będę miała trzy oceny dopuszczające: z chemii, fizyki (wystawione już w II klasie, bo w tym roku odeszły mi te przedmioty) i z matematyki. Matematykę lubię, ale pani profesor mnie stresuje do tego stopnia, że zupełnie nic nie rozumiem na lekcji... W domu rozwiążę każde zadanie (poza geometrią przestrzenną, a to aktualnie bierzemy...), ale na matematyce mam pustkę w głowie.
Ale cieszę się strasznie, że w szkole zaczęło mi się układać, bo strasznie stresowałam się tą sytuacją.
Lubię dostawać dobre oceny i lubię się uczyć, ale po przyjściu ze szkoły "umieram" od nadmiaru ludzi, hałasu i dotyku, więc nie mam na to siły. Dzisiaj nie byłam w szkole i jutro też mnie nie będzie. Więc jutro mam cały dzień na naukę.

Nasilają mi się objawy. Na widok brudnych rzeczy mam odruch wymiotny, a dzisiaj musiałam nastawić pranie i strasznie się złościłam, kiedy musiałam wyciągać brudy ojca albo K. Moje własne brudne ubrania budzą we mnie wstręt, przy obcych chce mi się wymiotować. Do tego wzmożona bezsenność i, po raz setny, faza depresyjna. Przebywanie z ludźmi mnie męczy. Czy oni muszą robić tyle dziwnych rzeczy z twarzą i z głosem? I te ciągłe pretensje: "Patrz mi w oczy, kiedy do ciebie mówię". NIE będę Wam patrzeć w oczy, bo wtedy zupełnie nie rozumiem, CO mówicie. A chyba jednak przekaz jest ważniejszy, prawda? No i jeszcze te niedopowiedzenia... Nienawidzę, jak ktoś kończy zdanie: "no i się domyśl". Jeżeli sprawa jest jasno wyjaśniona, to się domyślę, ale jeżeli w sytuacji, o której jest mowa, jest coś nielogicznego, to jak ja mam zrozumieć? I wychodzę na idiotkę. Denerwuje mnie to.
Dodatkowo zostałam oskarżona o kompletny brak empatii. Może faktycznie mam problem z wczuciem się w sytuację drugiej osoby (hej! serio ktoś to potrafi?), ale to nie jest brak empatii. Jestem empatyczna. Jakbym nie była, to nie mówiłabym ludziom, na których mi zależy, że jeżeli chcą, to im pomogę.
Ze słuchem też coraz gorzej. To znaczy: znów rani mnie zmywanie naczyń, dźwięk sztućców i tramwaju. Są to zawsze nieprzyjemne dźwięki, ale wczoraj myślałam, że się popłaczę, jak kazali mi zmywać naczynia. Natomiast nie czuję jakby jamy ustnej. To znaczy mam problem z czuciem ust. Ciągle je gryzę i tym sposobem ciągle czuję krew w ustach. No i w domu ciągle robię takie dziwne miny. Rozszerzam usta albo otwieram je i macham językiem na wszystkie strony. Najgorsze jest to, że średnio nad tym panuję! Mam nadzieję, że lada dzień się wszystko uspokoi.


1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Heeej ^^

Ha, cieszę się, że zrobiłaś już tą prezentację, naprawdę, jestem pod wrażeniem, że w jeden dzień! @.@ Niesamowite ;)

No i, ofc, "Wiedźmin" *_* *wzdycha z zachwytem xD* Muszę przeczytać resztę tomów... Bo, jak już mówiłam, podoba mi się bardzo ^^ Może znajdę wreszcie trochę czasu, żeby poczytać... :)

Bo w ogóle, a propos tej mojej olimpiady, o której wczoraj rozmawiałyśmy, to hm... Nie dostałam się ^^""" Co prawda i tak na to nie liczyłam - to już jednak trzeba mieć wiedzę i umiejętności - ale i tak lekki cios, ah, jednak nie jestem tak bystra, jak bym chciała ^^""" Ale przeboleję. ;) Punkty do LO mam już i tak. ^^

A teraz siedzę i w akcie obżarstwa wżeram takie ciastka z ciastem jak pączki, bo to strasznie dobre... Tak, jedzenie to zuo. :)

Poza tym jeszcze bardziej się cieszę, że zaczęło Ci się układać w szkole. Jednak dobrze, że pojechali na tą wycieczkę, masz czas, żeby się pouczyć... ^^Ja jutro planowałam wyjazd do PO, ale zdałam sobie sprawę, że mam spr. z WOS-u, więc, tak jakby, wyjazd mi odpada... Heh. Szkoda. Nie lubię WOS-u ==" Ale ponoć w liceum jest ciekawszy ;)

Za to martwi mnie to Twoje zdrowie @.@ To przerażające, jak wiele rzeczy Ci "szwankuje" (zabrakło mi dobrego słowa @_@). Też mam nadzieję, że słuch i usta wrócą Ci do normy, bo to... straszne.

Ja z kolei, przez ustawiczny katar, odchrząkiwanie i wycieranie nosa (wiem, oblecha ^^"""), wczoraj poplułam się krwią, i z nosa też mi ciekło. Cholerne podrażnienia.

Wiesz, dla mnie na przykład patrzenie się komuś w oczy w trakcie rozmowy nie jest niczym trudnym ^^""" Ale trochę mnie dziwi, że tego od Ciebie wymagają, ja często nie patrzę się w oczy rozmówcy ani on mi, a rozmowa jakoś idzie. Od czasu do czasu zerkamy, ale nie musimy się w siebie wpatrywać. Jeśli Ty masz z tym problemy, to nie rób tego. Ludzie muszą zrozumieć. Niektórzy też mogliby się czasem wykazać empatią, prawda? :)

Właśnie, empatia. Jeśli potrafisz współczuć i pomagać swoim przyajciołom, to to znaczy, że masz już wystarczająco dużo empatii ^^ Poza tym, rozmawiałam z Tobą nieraz, i jakoś zawsze potarfiłaś dobrze zrozumieć sytuację, osoby, o których mówiłam lub mnie. Więc... Nie przejmuj się opiniami =^^=

Dobra, wracam do przygotowywania cudownego plakatu na angielski "How can we protect our environment"... =="

Pozdrawiam ciepło ^^ :*

~@lu-chan